Prąd - niby jest, ale go brak - Tauron = beton
Po wielkim wyczekiwaniu jest złącze, ale to sukces połowiczny. Spraw należy pilnować na bieżąco i dokładnie wiedzieć w jakm punkcie jesteśmy. Okazuje sie, że samo złącze to poczatek zawiłej i wyboistej drogi. Moja historia wygląda tak :
Szczęśliwy odebrałem kluczyk od złącza i protokół od podwykonawcy Taurona - o fajnie myślę sobie budowlańcy sie ucieszą - jestem w błędzie niestety.
Musi nastąpić oficjalny odbiór złącza między podwykonawcą, a Tauronem co trwa w moim przypadku juz 10 dni. Potem muszę dokonać wszelkich opłat. Następnie wykonać tymczasową instalację odbiorczą (co juz zrobiłem) i wypełnić stosowny dokument (zgłoszenie gotowości do podłączenia). Następnie trzeba podpisać kolejną umowę tym razem na sprzedaż energii elektrycznej i dopiero jesteśmy w kolejce do montażu licznika. To tak w sktócie ponieważ z prądem walczę juz od 10.11.2016, a mamy 14.04.2017.
Komentarze